Usługi cyberbezpieczeństwa już od dłuższego czasu odnotowują ciągły i stabilny wzrost popularności. W parze z tym zjawiskiem idzie też znacznie większy popyt na usługi ubezpieczeniowe związane z cyfrowymi atakami. Wykuwa się już przez to nowy termin – cyberubezpieczenia.
Pomimo stałego rozwoju branży zabezpieczeń sieciowych, ataki hakerów tylko się nasilają. Jest to niepokojący trend, który w półświatku przestępczym jest już obserwowany od lat. Z tego powodu coraz więcej firm nie inwestuje już tylko w konwencjonalne zabezpieczenia. Niemniej jednak znaczna część przedsiębiorstw nadal decyduje się na rozwiązania typowo budżetowe. Darmowy antywirus czy tani VPN to wciąż częste zjawiska w wielu firmach. Mimo tego coraz częściej wskazuje się, że niezależnie od budżetu przeznaczanego na zabezpieczenia sieciowe, uwaga wszystkich przedsiębiorców kierowana jest w stronę zupełnie innych zabezpieczeń – instrumentów finansowych.
Ubezpieczenia przed atakami hakerów są dla wielu firm niezwykle atrakcyjne, jako że pozwalają na redukcję strat poniesionych na skutek cyberataku. A te potrafią być potężne. W 2023 roku koszty cyberataku oscylowały średnio w okolicach 4,5 miliona dolarów. To ponad 15% wzrost od 2020 roku.
Nikogo nie powinno więc dziwić, że w roku 2022 rynek ubezpieczeń cyfrowych został wyceniony na 13,33 miliardów dolarów. Według obecnych szacunków będzie on wyłącznie rósł, od 16,66 miliardów dolarów w 2023 roku aż do oszałamiających 84,62 miliardów dolarów w roku 2030. Daje to zadziwiający wynik 26,1% skumulowanego rocznego wskaźnika wzrostu. Na globalnym rynku bez dwóch zdań króluje Ameryka Północna, której udziały wyniosły aż 26,68% w 2022 roku.
Co może stać za tak szybko rosnącą popularnością branży ubezpieczeń cyfrowych?
Większość analityków upatruje nagłego wzrostu zainteresowania cyberubezpieczeniami w wielu czynnikach. Uważa go za swego rodzaju wypadkową kilku zjawisk. Zjawisk, które już od dłuższego czasu stopniowo składały się na rekordowe dochody z ubezpieczeń na rzecz ataków cyfrowych.
Cyfryzacja spowodowana pandemią COVID-19
Błyskawiczne rozprzestrzenianie się koronawirusa wymusiło globalną izolację. Firmy na całym świecie przeszły na zdalny model pracy. Zjawisko to niewyobrażalnie przyspieszyło rozwój branży cyfrowej. Nie mając innego wyboru (poza bankructwem), przedsiębiorstwa zaczęły masowo inwestować w cyfryzację wszelkich możliwych segmentów działalności. Wiele firm zaczęło korzystać z rozwiązań sieciowych na niewyobrażalną do tej pory skalę. Nie umknęło to jednak uwadze hakerów.
Stale narastająca liczba cyberataków
Na odpowiedź przestępców względem globalnej digitalizacji biznesu nie trzeba było długo czekać. Wraz z coraz większym exodusem realnego biznesu w świat cyfrowy, wzrosła też liczba cyberataków. I o ile urosła ona błyskawicznie, nie zanosi się na to, by kiedykolwiek miała ona spaść.
Liczba ataków cybernetycznych będzie tylko i wyłącznie rosnąć. Każdy następny rok pobija poprzedni, jeśli chodzi o popularność cyberprzestępstw. Suma wymuszeń w trzech pierwszych kwartałach roku 2023 była wyższa o 33% niż przez cały rok 2022. Celem ataków są przede wszystkim firmy, co nie powinno nikogo dziwić. Atakując przedsiębiorstwa, hakerzy liczą na znacznie większe zyski.
Rozwój rynku ubezpieczeń
Trend digitalizacyjny i wzmożona aktywność cyberprzestępców nie umknęły jednak uwadze koncernom ubezpieczeniowym. Postanowiły one kuć żelazo póki gorące. Dostrzegając potencjał do zarobku, coraz chętniej wychodzą one naprzeciw oczekiwaniom swoich klientów. Starają się dostosowywać swoją ofertę do aktualnych trendów, proponując coraz to atrakcyjniejsze warunki umowne. W odpowiedzi na popyt pojawiła się podaż. Nic więc dziwnego, że segment ubezpieczeń cyfrowych odnotowuje (i będzie odnotowywać) coraz większe, rekordowe zyski.
Większa świadomość bezpieczeństwa sieciowego
Ostatnim elementem, na który zwracają uwagę analitycy, jest wzmożona troska o cyberbezpieczeństwo. Jest ona naturalną odpowiedzią na coraz większą liczbę ataków hakerskich. Przypomina ona swego rodzaju wyścig zbrojeń, nieustanny rozwój narzędzi odpowiedzialnych za zapobieganie cyberatakom. Z tego względu firmy oferujące zabezpieczenia sieciowe każdego dnia rywalizują między sobą we wprowadzaniu coraz to skuteczniejszych rozwiązań do swoich ofert. Skutkiem tego zjawiska jest nie tylko zwiększony popyt na programy zabezpieczające, ale też stale rosnąca ostrożność i świadomość zagrożeń czyhających w cyberprzestrzeni.
Czy cyberubezpieczenie to wystarczające zabezpieczenie?
Nie. O ile ubezpieczenie z całą pewnością pomoże w podniesieniu się ze strat poniesionych na skutek ataku hakerów, o tyle nie zmienia ono faktu, iż w cyberataku można stracić dużo więcej niż tylko pieniądze. Na szali znajduje się również zaufanie ze strony pracowników oraz konsumentów.
Z tego względu ubezpieczenie przed atakiem hakerskim powinno być jednym z elementów całego aparatu bezpieczeństwa, nie zaś jego filarem. Programy antywirusowe, zapory sieciowe czy nawet wirtualne sieci prywatne to dziś standard, bez którego nie można stawiać nawet najmniejszych kroków w sieci. Zwłaszcza jeśli zagrożone może być całe przedsiębiorstwo.
Z tego względu oprócz wyboru najkorzystniejszej oferty ubezpieczeniowej, warto również pochylić się po prostu nad zabezpieczeniami. A tych na rynku jest pod dostatkiem. W dzisiejszych czasach możemy dowolnie przebierać w ofertach. Od darmowych, przez budżetowe po segment premium. Spora część przedsiębiorców decyduje się na rozwiązania z niższych półek cenowych lub na te zupełnie pozbawione kosztów.
Niestety żyjemy jednak w świecie, w którym za wszystko trzeba płacić. W którym nie ma nic za darmo. Decydując się na darmowe narzędzia zabezpieczające, powinno mieć się na uwadze, iż z reguły nie są w stanie zaoferować nawet dostatecznej jakości usług, nie mówiąc już o ich transparentności. A to z kolei nasuwa pytanie, czy jest sens korzystać z oprogramowania mającego zapewniać prywatność i bezpieczeństwo, jeśli ceną za nie będzie… prywatność i bezpieczeństwo?